'' Pamiętniku ...
Ku mojemu i Twojemu zdziwieniu nie przeszło mi , ten brunet o wodnistych oczach cały czas siedzi w mojej głowie , co gorsze zajął jeszcze serce .
Pomożesz mi się go pozbyć ?
Cholera ... proszę o pomoc książkę ...
Naprawdę jest ze mną źle ...
Muszę coś zrobić Harry .xx ''
Nie będę się ciął , to sprawia , że czuje się lepiej , a nie ma tak być . Mam wszystko w dupie , wszystko oprócz Ciebie , jakoś sobie radziłem , a ktoś znowu musiał się wpierdolić . Tylko po jaką cholerę stałeś się dla mnie , aż tak bardzo ważny ? To niemożliwe , nigdy w życiu , nie było dla mnie ważniejszej osoby niż Ty. Odkąd Cię poznałem robię wszystko z myślą o Tobie . Wszystko czego dotchnę , na co spojrzę przypomina mi o Tobie , to chore . Jakaś popieprzona paranoja . Chciałbym coś z tym zrobić , ale nie umiem . Robisz mi na złość ?
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk SMS'a , pośpiesznie wyjąłem telefon z kieszeni , z nadzieją , że jakoś '' przyjąłeś '' moje wczorajsze wyznanie . Na marne ...
'' Wszystkiego najlepszego Harry . Co u Ciebie ? Bardzo Cię kocham i tęsknię . Mama xx. ''
Miło .
'' Dziękuję . Jest okej . ''
Odpisałem szybko i poszedłem do pokoju bez celu gapić się w telewizor . Tak miałem urodziny , ale nie widziałem powodu , by cieszyć się z tego , że jestem coraz bardziej stary . Spójrzmy na to z innej perspektywy : Jestem coraz bliżej , siwych włosów , mnóstwa zmarszczek i ... samotności .
Położyłem się na kanapie włączyłem TV i pusto gapiłem się w sufit nade mną . Spojrzałem w prawą stronę i nagle coś przykuło moją uwagę do tego stopnia , że jak oparzony wstałem z łóżka . Twój biały T-shirt - prawie biały , cały czas widniały na nim czerwone plamy . Podszedłem do niego i biorąc go w ręce mocno go przytuliłem ... nie miałem zamiaru Ci go oddawać , została mi chociaż cząstka Ciebie . Ponownie zająłem poprzednie miejsce , cały czas trzymając w rękach twoją koszulkę . Nagle facet z TV przykuł moją uwagę bardziej niż cokolwiek .
'' Dziś na trasie Bracsord - Grather doszło do poważnego wypadku . Samochód osobowy , wpadł w poślizg i zderzył się z samochodem ciężarowym . Nie ma osób śmiertelnych , kierowca samochodu osobowego jest w ciężkim stanie , walczy o życie . Znajduje się teraz w jednym z pobliskich szpitali . Bądźmy dobrej myśli ... a teraz sport '' .
Moim oczom ukazał się rozwalony samochód Tomlinsona , po czym kolorowy ekran mignął na boisko sportowe .
- O kurwa ! - krzyknąłem i rzucając koszulkę na łóżko , po drodze biorąc płaszcz wybiegłem z domu .
Wsiadłem do samochodu i odpalając go , z piskiem opon ruszyłem w stronę szpitala , modląc się o to , że Ty wciąż żyjesz . Po około pięciu minutach byłem na miejscy , wybiegłem z samochodu i nie zwalniając kroku udałem się do recepcji .
- Louis Tomlinson ! Gdzie on jest ? - krzyknąłem dopadając do okienka recepcjonistki , co sprawiło , że się mnie przeraziła .
- Musi pan zaczekać ... - zaczęła szukać czegoś w komputerze . - Pan Tomlinson jest na intensywnej terapii , nikt nie ma tam wstępu ... Może pan jedynie zaczekać na korytarzy .
- Jak mam czekać ! Do cholery , ja nie wiem czy on żyje !
- Proszę się uspokoić , to że zrobi pan tu hałas nic nie zmieni . Jeżeli pan chce proszę zaczekać na korytarzu , jeżeli nie to bardzo mi przykro , ale musi pan sobie iść . - odpuściłem .
Odwróciłem się i zacząłem kierować się w stronę krzeseł . Siedziałem tam godzinę ... dwie , aż w końcu z sali wyszedł lekarz , nie wiedziałem co mnie czeka . Chciałem usłyszeć tylko dobre rzeczy , innych myśli nie dopuszczałem ...
- Panie doktorze , co z nim ?
------------------------------------------
Hej , hej ♥ Taki krotki :) Może trochę was zaciekawi :)
Dziękuję za 13 komentarzy ♥ Jesteście szaleni ! :) ♥
kocham . xx